top of page

Po II wojnie światowej duże ilości broni chemicznej zostały zatopione w Morzu Bałtyckim na wschód od wyspy Bornholm. Wielokrotnie na polskim Wybrzeżu znajdowano wyrzucone na brzeg morza zestalone w wyniku przebywania długi czas w zimnej wodzie kawałki iperytu, odnotowano też przypadki poparzenia iperytem rybaków, którzy w sieciach znajdowali zestalony iperyt.

Obecnie znane są trzy rejony zatapiania: Głębia Bornholmska - na wschód od Bornholmu, Mały Bełt i południowo - zachodnia część Głębi Gotlandzkiej. Akweny te są oznakowane na mapach nawigacyjnych.

Prawdopodobne jest to, że operację zatapiania gazów bojowych w Głębi Bornholmskiej zaczęto prowadzić już w drodze do miejsca przeznaczenia. Przypuszcza się, że na dnie Morza Bałtyckiego znajduje się ok. 40 000- 60 000 tys. ton broni chemicznej, w tym od 12 000 do 13 000 ton bojowych środków trujących. Możliwe, że liczby te są znacznie wyższe.

 

Sprawy zatapiania nie są w pełni wyjaśnione, albowiem archiwów byłego ZSRR nie odtajniono. Nie udostępniono także jeszcze materiałów na temat działalności w tym zakresie po 1947 roku.

Zatopiona amunicja chemiczna to tykająca bomba ekologiczna, mogąca wybuchnąć w każdym momencie. Stanowi zagrożenie zarówno dla wrażliwego i kruchego ekosystemu Bałtyku, jak również dla zdrowia i życia mieszkańców wybrzeży tego morza. Odkryto ok. 60 miejsc zatopienia broni chemicznej w bałtyckich wodach. Niestety nikt nie potrafi określić, poza Małym Bełtem, Głębią Bornholmską (na wschód od Bornholmu) i Głębią Gotlandzką (południowo-zachodnia część), gdzie jeszcze spoczywa zdeponowana broń.

Po 1945 roku nie znano jeszcze technologii, która pozwalałaby na skuteczną i bezpieczną likwidację zasobów niepotrzebnej broni chemicznej. Obecnie najprawdopodobniej zastosowano by pyrolizy beztlenowej w specjalnych wysokotemperaturowych piecach plazmowych.

Środki chemiczne spoczywające na dnie Bałtyku nie będą stanowić zagrożenia do czasu, kiedy zacznie się je przenosić, usuwać. Większość z tych środków jest oleistymi cieczami, trudno rozpuszczającymi się w wodzie lub nawet wcale. Temperatura Morza Bałtyckiego (5-7 stopni) sprawia, że „kamienieją” i nie przedostają się one do środowiska.

Niestety czasem zdarza się, iż zasobnik przerdzewieje bądź ktoś naruszy tę amunicję i zagrożenie chemikaliami wzrasta, gdy wydostaną się one na powierzchnię wód bałtyckich. Pierwszym takim przypadkiem kontaktu człowieka z zatopionymi w Morzu Bałtyckim bojowymi środkami chemicznym miał miejsce w 1950 roku. W latach 50. i 60. doszło do wielu wypadków oparzeń iperytem. W polskiej strefie udokumentowano 16 przypadków znalezienia amunicji chemicznej (głównie był to iperyt). Najczęstszymi ofiarami zagrożeń podwodnej amunicji chemicznej są załogi rybackie. Wynika to z braku specjalistycznych informacji na ten temat, edukacji proekologicznej i jednoznacznych procedur postępowania w przypadku skażenia.

Sprawa zatopionych środków chemicznych stała się niezwykle istotna po podjęciu decyzji o budowie gazociągu północnego. Albowiem jego trasa ma przechodzić właśnie przez składowisko zatopionej broni. W 2009 roku Polska objęła przewodnictwo nad unijnym projektem dotyczącym sporządzeniem solidnych map dna Morza Bałtyckiego. Wiążę się to także z zatopioną amunicją chemiczną.

 

Zatapianie broni chemicznej w Bałtyku

bottom of page